czwartek, 13 lutego 2014

„Nie ja roślina” - Chce się żyć (film, 2013 – recenzja)

     Na tę produkcję udałem się dość niechętnie, pod pewnym względem przymusem otoczenia, lecz, gdy wystartowały pierwsze klatki jestem zadowolony, że uległem tej presji.
     Film opowiada opartą na faktach historię człowieka dotkniętego czterokończynowym porażeniem mózgowym – Mateusza – od dzieciństwa po dorosłe życie. Mateusz nie potrafi mówić, jest sparaliżowany, nie umie chodzić. Wydawać, by się mogło, że jest też niepełnosprawny intelektualnie. Jednak zdobywa wiedzę przekazywaną przez monologi ojca, który również wzorem zaradności polaków w PRL-u buduje dla niego wózek inwalidzki(w tym przypadku inwalidzki tylko z nazwy). Matka wierzy w syna i całkowicie nie przyjmuje do wiadomości lekarskiej diagnozy, ćwiczy z nim chodzenie, jednak z wiekiem maleją jej siły.
     Nagła sytuacja rozłącza chłopaka z rodzina, który trafia do specjalistycznego ośrodka, gdzie ma lepszą opiekę. Mateusz podlega i to uwidoczniono ludzkim pragnieniom miłości. Jest nawet raz wykorzystany w charakterze zakładnika do rodzinnych spraw jednej z wolontariuszek, które się nim opiekują.
     To niezwykła opowieść jak ciało ogranicza nasze ambicje. Możliwości chłopaka utrudniały tylko jego fizyczne wady. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że Mateusz wszystko rozumie, czuje, jest ciekawy świata aż do przypadkowego spotkania z panią Jolą. Zaczęła ona go uczyć języka Blissa czyli słów zamienionych na obrazki. Dało to chłopakowi możliwość komunikacji ze światem po 26 latach samego słuchania bez możliwości powiedzenia choćby słowa.
     Gra aktorska jest na bardzo wysokim poziomie, sam reżyser mówił, że strasznie trudno było znaleźć głównego bohatera. Dawid Ogrodnik, czyli Mateusz(w dzieciństwie grany przez Kamila Tkacza) doskonale utożsamia się z graną postacią, nie udaje. Po kilkunastu minutach, czy nawet na samym początku zapominamy, że przed sobą mamy aktora. Kamera jakby stoi w miejscu, oddziałuje to uczuciem bezsilności do samodzielnego poruszania się. Znakomita narracja dopełnia dzieło, jest ona nawet w pewnym sensie absurdem, bo bohater, który nie może mówić wysławia się. Film nie moralizuje – ukazuje surową historię, do której widz sam musi sobie dodać komentarz.
     Oczywiście, że polecam obejrzenie. Produkcja Macieja Pieprzycy wywołała u mnie silną falę empatii. Czasami sam mam trudności z komunikacją – ze względu na moją wadę wymowy(jąkanie), kiedy próbuję nieraz coś powiedzieć narządy artykulacyjne odmawiają współpracy. Warto wspomnieć, że film dostał nagrodę m.in. Srebrnych Lwów w Gdyni, Orłów czy Grand Prix na Festiwalu w Montrealu. 

Ocena: 4/5

0 – dno
1 – przeciętny
2 – warto zwrócić uwagę
3 – dobry
4 – bardzo dobry
5 – arcydzieło

zwiastun filmu: