niedziela, 30 listopada 2014

Książka pokonkursowa XII OKL im. A. Bartol

Właśnie ukazała się pokonkursowa książka XII Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Agnieszki Bartol „Ja i mój świat” Piła 2014, w którym mój tryptyk „Z opuszczonego miasta” (który został już na blogu opublikowany) zdobył III nagrodę. W książce znajdują się utwory wszystkich laureatów, a na końcu przedstawiona jest sylwetka 12-letniej poetki Agnieszki Bartol. Posiadała ona niezwykłą wrażliwość i gdyby tak szybko jej nie zabrakło to na pewno byłaby teraz znana.
Wśród utworów innych laureatów najbardziej spodobały mi się wiersze Jacka Michała Cholewińskiego. Prostota słów wydobywa niezwykłą głębię. Każde słowo jest przemyślane i działa porażająco. Ta poezja „wbija w fotel” jak zauważyła przewodnicząca jury Małgorzata Karolina Piekarska bez wskazywania na konkretną osobę.
Z tyłu książki znajduje się też fotografia zdjęciowa z gali konkursu, gdzie jestem na kilku zdjęciach, ale najbardziej jestem zadowolony ze zdjęcia z moją klasą.
Podziękowania z głębokim uszanowaniem dla jury za docenienie moich wierszy. Każde podobne wyróżnienie w konkursie jest dla mnie zaszczytem i przekonaniem, że coś w moich utworach jest.




odbierając nagrodę (fot. Wioletta Gaujard)

z klasą i burmistrzem Wronek Mirosławem Wieczorem (fot. Wioletta Gaujard)

zdjęcie laureatów (fot. Krystyna Szymańska)

niedziela, 16 listopada 2014

Rozmyślania w opuszczonym mieście

Tryptyk z opuszczonego miasta - cz.III
_____

siedzę na ławce ciszy przemyśleń
znacząc dowody niemej obecności
w prawdzie która jest tak banalna
jak codzienny wschód słońca
który jednak niewielu zauważa

uśmiechający się człowiek z balkonu
wygrał gonitwę z cywilizacją

niedziela, 9 listopada 2014

Wywiad w opuszczonym mieście

Tryptyk z opuszczonego miasta - cz.II
_____

przyglądam się człowiekowi na balkonie
patrzy w rozleniwione niebo
chmury nie gnają tak jak wczoraj
słońce nie pali a delikatnie muska skórę
ptaki odważnie siadają na ławkach

zaprosiłem go na wywiad
zgodził się

czemu wszyscy nagle uciekli
jak szczury ze statku przed katastrofą?

- podobno ze strachu przed samymi sobą
wyemigrowali w nową anonimowość
bali się do siebie mówić dzień dobry

czemu nie zbiegł pan z nimi
a pozostał siedząc twardo w fotelu?

- nigdzie się nie spieszę
nie obawiam się kontaktu wzrokowego
chcę słuchać marzyć patrzeć

ma pan nikłą nadzieję że zawrócą
kroki ich powrócą na te chodniki?

- oni już nie wrócą
ale niedługo przybędą nowi
szukający swojej anonimowości
zlepek ludności z olbrzymiego lasu

skończą się kiedyś te migracje
wieczne wędrówki przez świat
unikając przywiązania i znajomości?

- tylko wtedy gdy ludzie przestaną
wstydzić się własnych twarzy
wiecznie zmieniać początek pisanej powieści
jak idealista zamkniętego Oranu

boi się pan samotnego istnienia
błądzenia bez celu po pustych drogach?

- czemu miałbym się bać
skoro wokół niektórzy zaczynają przystawać
zatrzymując kroki
na dłużej niż trzy oddechy
jednak to prawda
jest ich jeszcze niewielu