Z głową w chmurach siedzę i patrzę
Z góry na ziemię w oddali
Widzę
Ludzi małych jak mrówki
Domy jak czubeczki od szpilek
Ulice jak sieć nitek poplątanych
Lasy zielone i ogromne
Siedzę z głową w chmurach
Patrzę na Ciebie z oddali dalekiej
Wyobraźnia ponosi mnie
I widzę Cie w ramionach moich
Nasze spojrzenia się spotykają
Usta zbliżają ku sobie
By wyrazić miłość nieokiełznaną
I nagle słyszę dźwięk narastający
Czy to twój głos przy moim uchu
Nie?! To tylko budzik na moim biurku
Trzeba powrócić do rzeczywistości
Sen odszedł w zapomnienie
Czekać muszę do wieczora