niedziela, 26 lutego 2012

Z głową w chmurach


Z głową w chmurach siedzę i patrzę
Z góry na ziemię w oddali

Widzę
Ludzi małych jak mrówki
Domy jak czubeczki od szpilek
Ulice jak sieć nitek poplątanych
Lasy zielone i ogromne

Siedzę z głową w chmurach
Patrzę na Ciebie z oddali dalekiej
Wyobraźnia ponosi mnie
I widzę Cie w ramionach moich
Nasze spojrzenia się spotykają
Usta zbliżają ku sobie
By wyrazić miłość nieokiełznaną

I nagle słyszę dźwięk narastający
Czy to twój głos przy moim uchu
Nie?! To tylko budzik na moim biurku
Trzeba powrócić do rzeczywistości
Sen odszedł w zapomnienie
Czekać muszę do wieczora
Aby znowu zanurzyć głowę w chmurach

środa, 22 lutego 2012

Brak mi weny


Pisać teraz nie nie umiem
Bo wyplotę z tego banialuki

Nie potrafię skleić słów
W wersów potoki czytane

Mam tego dosyć!
Kończę już!

Do zobaczenia w następnym wierszu

środa, 15 lutego 2012

Słowo


Słowo jest magią pojawiającą się na papierze
Słowo to czar padający z różdżki poety
Daj się ponieść wyobraźni na dywanie marzeń

Uczucia swe skryte pokaż światu
Napisz co nurtuje twoje zmysły
I bądź wolny od gigabajtów słów

Uwalniam słowa z archiwów niespisanych
Wyrażam je prosto niczym radość niemowlaka
I przygotowuje je do spisania na papierze

Pozostawiam na białej jak śnieg kartce
Ślad pióra wodzonego ręką młodego poety
Ślad którego nikt już nie zmaże

poniedziałek, 13 lutego 2012

Dusze


Dusze wędrujące po korytarzach bezkresu
czekają na wyrok Salomonowy
Obudzone po tysiąc letnim zamyśleniu
przez sędziego obu światów
zrzuceni zostali w otchłań bez dna

Pozapominali
że w skrzyni drewnianej część siebie zostawili

Pozapominali
i zgubili się w sobie samych

Pozapominali
i nawet Bóg stał się im obcy

Pozapominali
i zeszli niechybnie do Tartaru

środa, 1 lutego 2012

Wczoraj i dziś

           pamięci ks. Lesława Głuchowskiego

Wczoraj jeszcze Cie widziałem
Rozmawialiśmy jak gdyby nigdy nic
Widziałem Cie w pełni sił

A dzisiaj nie ma Cie już
Zbrakło Cie wśród nas zgromadzonych
Przy stole Eucharystycznym
By udzielić nam sakramentu

Przeciął złotą nić twego życia
Pan Nieba wzywający Cie do siebie

Pękła gałązka w drzewie Salezjańskim
Ale drzewo pnie się dalej ku górze
Wykonując powierzoną misję
A gałązka na wieczny odpoczynek
Przez ogrodnika została zabrana

Odejście Twe spowodowało pustkę
Której niczym wypełnić się nie da

Czas stanął w miejscu...

Stop – czas wytężyć umysł
Zastanów się chwilkę
Nad sobą samym
Nad bliźnimi swoimi
Jeśli potrzeba – pomóż mu

Stań na chwilę w poczekalni życia
Usiądź w cichym miejscu
I proś Boga by czas zwrócił
Bo bez czasu nie ma nic
Tylko pustka jak życie urojone