sobota, 27 grudnia 2014

Arytmetyka współczucia


współczucie to dziś abstrakcja
każdy pędzi swoim krokiem

ludziom znudziło się cierpienie
nie potrafią się zatrzymać

i zauważyć
nawet siebie

wtorek, 23 grudnia 2014

Publikacja w gazecie "Rodzina Salezjańska"

Moje dwa wiersze - "Tryptyk Gdański (Hans Memling "Sąd ostateczny - tryptyk")" i "Jedno marzenie" - zostały wydrukowane w gazecie "Rodzina Salezjańska" w numerze zimowym (64) w 2014r. w  rubryce "Kącik czytelnika". Dziękuję za to Pani Elżbiecie Ambroż, redaktorce rubryki, mojej czytelniczce za za taki zaszczyt.
Publikacja swoich utworów czy to w książce, czy w gazecie zawsze jest uczuciem niezwykłym, uskrzydla. To dostrzeżenie, że coś moich wierszach jest :) .




środa, 17 grudnia 2014

Boże Narodzenie

I
I ta
Itaka
każdy ma
swoją Itakę
wracamy do niej
na dwunastą planszę
zbyt krótkiego kalendarza
siadamy przebaczamy życzymy
dla jednych to czas ciepłego barszczu
kolejni chętnie zamknęliby się w toalecie
jesteśmy   jak   ostatnia   marność   Koheleta
co   rok   w   pył   i   proch   obracana   w   swe   dni
c o     r o k
odchodząc
i wracając
do   opoki

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Książka pokonkursowa "Idę wpatrzona w horyzont"

22 listopada odbyła się promocja książki wydanej jako almanach pokonkursowy II Konkursu Poetyckiego im. Anny German pod hasłem "Idę wpatrzona w horyzont" Zielona Góra 2014. Nie uczestniczyłem niestety w wieczorku.
W konkursie nie otrzymałem nagrody, ale mój wiersz jury zakwalifikowało do druku. Utwór opublikowany to "Latania nad drzewem" (opublikowany już na blogu).
Od jury dostałem również prezent w postaci tomiku "Nad urwiskiem" Joanny Pytel oraz miłą kartkę od organizatorki.

Niedługo można będzie wypożyczać  egzemplarz książki w bibliotece szkolnej Zespołu Szkół im. Stanisława Staszica (tzw. Nafta), której podarowałem jeden z otrzymanych pięciu egzemplarzy. Do podarowanej publikacji dołączyłem dedykację.



niedziela, 30 listopada 2014

Książka pokonkursowa XII OKL im. A. Bartol

Właśnie ukazała się pokonkursowa książka XII Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego im. Agnieszki Bartol „Ja i mój świat” Piła 2014, w którym mój tryptyk „Z opuszczonego miasta” (który został już na blogu opublikowany) zdobył III nagrodę. W książce znajdują się utwory wszystkich laureatów, a na końcu przedstawiona jest sylwetka 12-letniej poetki Agnieszki Bartol. Posiadała ona niezwykłą wrażliwość i gdyby tak szybko jej nie zabrakło to na pewno byłaby teraz znana.
Wśród utworów innych laureatów najbardziej spodobały mi się wiersze Jacka Michała Cholewińskiego. Prostota słów wydobywa niezwykłą głębię. Każde słowo jest przemyślane i działa porażająco. Ta poezja „wbija w fotel” jak zauważyła przewodnicząca jury Małgorzata Karolina Piekarska bez wskazywania na konkretną osobę.
Z tyłu książki znajduje się też fotografia zdjęciowa z gali konkursu, gdzie jestem na kilku zdjęciach, ale najbardziej jestem zadowolony ze zdjęcia z moją klasą.
Podziękowania z głębokim uszanowaniem dla jury za docenienie moich wierszy. Każde podobne wyróżnienie w konkursie jest dla mnie zaszczytem i przekonaniem, że coś w moich utworach jest.




odbierając nagrodę (fot. Wioletta Gaujard)

z klasą i burmistrzem Wronek Mirosławem Wieczorem (fot. Wioletta Gaujard)

zdjęcie laureatów (fot. Krystyna Szymańska)

niedziela, 16 listopada 2014

Rozmyślania w opuszczonym mieście

Tryptyk z opuszczonego miasta - cz.III
_____

siedzę na ławce ciszy przemyśleń
znacząc dowody niemej obecności
w prawdzie która jest tak banalna
jak codzienny wschód słońca
który jednak niewielu zauważa

uśmiechający się człowiek z balkonu
wygrał gonitwę z cywilizacją

niedziela, 9 listopada 2014

Wywiad w opuszczonym mieście

Tryptyk z opuszczonego miasta - cz.II
_____

przyglądam się człowiekowi na balkonie
patrzy w rozleniwione niebo
chmury nie gnają tak jak wczoraj
słońce nie pali a delikatnie muska skórę
ptaki odważnie siadają na ławkach

zaprosiłem go na wywiad
zgodził się

czemu wszyscy nagle uciekli
jak szczury ze statku przed katastrofą?

- podobno ze strachu przed samymi sobą
wyemigrowali w nową anonimowość
bali się do siebie mówić dzień dobry

czemu nie zbiegł pan z nimi
a pozostał siedząc twardo w fotelu?

- nigdzie się nie spieszę
nie obawiam się kontaktu wzrokowego
chcę słuchać marzyć patrzeć

ma pan nikłą nadzieję że zawrócą
kroki ich powrócą na te chodniki?

- oni już nie wrócą
ale niedługo przybędą nowi
szukający swojej anonimowości
zlepek ludności z olbrzymiego lasu

skończą się kiedyś te migracje
wieczne wędrówki przez świat
unikając przywiązania i znajomości?

- tylko wtedy gdy ludzie przestaną
wstydzić się własnych twarzy
wiecznie zmieniać początek pisanej powieści
jak idealista zamkniętego Oranu

boi się pan samotnego istnienia
błądzenia bez celu po pustych drogach?

- czemu miałbym się bać
skoro wokół niektórzy zaczynają przystawać
zatrzymując kroki
na dłużej niż trzy oddechy
jednak to prawda
jest ich jeszcze niewielu

środa, 29 października 2014

Reportaż z opuszczonego miasta

Tryptyk z opuszczonego miasta - cz.I
_____

znajduję się w opuszczonym mieście
pusto w nim

zamieszkują go już tylko
drzewa cegły znaki drogowe

nie potrzebny będzie gram asfaltu
do biblioteki chodzić będzie tylko cisza
w kinie zasiądzie zapomnienie

w piecach czuję jeszcze gorący popiół
na stole stoi zimna zupa
nie ma komu oglądać telewizji

zbierając kolejne dowody
do reportażu
zupełnie przypadkiem
dostrzegam człowieka na balkonie
patrzy mi w oczy – uśmiecha się

zaspał?

niedziela, 19 października 2014

Tajemnica aktu zgonu (fragment)


Przedstawiam Państwu fragment mojego opowiadania kryminalnego. W pełnej wersji ma 23 strony. Na razie nie planuję jego pełnej publikacji. Akcja osadzona jest we Wrocławiu i Żorach. Wątkiem głównym jest zaginięcie mężczyzny. 
Miłej lektury.
 __________
    Kamiński wszedł do pomieszczenia przylegającego do swojego biura, w którym przy biurku siedział mężczyzna około dwudziestu ośmiu lat, średniego wzrostu o blond włosach. Czytał jakieś dokumenty i był tym wyraźnie pochłonięty, bo nie zauważył detektywa.
    - Ustaliłeś coś, Dawid? - zapytał swojego asystenta.
    - Tak, myślę, że tak - odparł z przekonaniem. - W młodości notowany ale potem nic. Obdzwoniłem też wszystkie szpitale i zapytałem, czy mają jakiegoś mężczyznę nazwiskiem Kłos lub kogokolwiek z tego okresu o naszych wymaganiach wizualnych. Ale zawsze powtarzali, że nikogo takiego nie mają i nie mieli.
     Nastąpiła krótka pauza, którą przerwał śledczy.
     - Nieźle to ująłeś -Wymagania wizualne- zacytował słowa asystenta. - Widzę po twojej minie, że to nie wszystko - uśmiechnął się i spojrzał na niego porozumiewawczo.
     - Czasami człowiek musi kierować się przeczuciami. Szósty zmysł kazał mi sprawdzić Urzędy Stanu Cywilnego. Niby nic niezwykłego, ale znalazłem to - wręczył detektywowi akt urodzenia - i to - podał akt małżeństwa - oraz... to - oddał chwiejną ręką dokument.
    Kamiński uniósł brwi, gdy przeczytał nagłówekAkt zgonu. Wziął papier w dłonie, badał go wzrokiem. Przejechał dłonią po czole i zatrzymał na włosach. Wszystkie dane personalne się zgadzały. Co to ma znaczyć, pomyślał.
     - Niemożliwe! - nie chciał uwierzyć. - Jak to?
     - Pozwoliłem dokończyć robotę i obdzwoniłem wszystkie cmentarze w promieniu stu kilometrów od Wrocławia. Również nic. Tak zwanych NN-ów też nie ma z tego okresu. Ale w tym przypadku by nie przeszło.
     - Przecież podrobienie tego jest niemożliwe. Potrzebny jest protokół zgonu od lekarza i z tym dopiero idzie się do Urzędu Stanu Cywilnego.
     - Wyciągnąłeś lekarskie orzeczenie?
     - Z trudem, ale zdobyłem - zakomunikował asystent podając dokument leżący na jego biurku.
     Kamiński przeleciał papier wzrokiem. Uważnie badał pismo. Ostatecznie niczego nie wykrył. Zrezygnował, rzucił kartę bezwiednie tak, że upadła na podłogę i jakby od niechcenia wyszedł do swojego gabinetu.
     Zamknął drzwi na klucz – nie chciał by mu ktoś przeszkadzał. Przechodząc obok biurka, sięgnął po leżącą na nim paczę papierosów. Wyjął jednego. Zapalił. Stanął w oknie.
   Lubił w takich chwilach popatrzeć na horyzont zielonych drzew parku. Obserwował spacerowiczów, bawiące się dzieci, szumiące drzewa i tańczące śpiewem ptaki. Teraz zapatrywał się na dziecko, które bazgrało badylem ziemi.
     Zamknął oczy i rozpoczął skomplikowany proces dedukcyjny. Po kilu sekundach otworzył szybko oczy i skierował je na miejsce, gdzie wcześniej widział dziecko. Nie było go już, ale pozostał ślad patyka. Wtargnął do pokoju asystenta. Podniósł z podłogi lekarskie orzeczenie.
     - Daj lupę - wydał plecenie Dawidowi.
     Asystent pogrzebał w swojej szufladzie i podał mu bez słowa. Detektyw przyłożył je do lekarskiej pieczątki i podpisu. Kartkę ustawiał raz pod światło, innym znowu przytykał pod same oko.
     - Tak ja myślałem - wyszeptał, po czym normalnym już głosem zwrócił się do asystenta: - To jest bardzo dokładne ksero podpisu i pieczątki. Nawet ja dałem się z początku na to nabrać.
     - Ja nic nie zauważyłem - stwierdził pomocnik śledczego. - Bardziej skupiałem się, czy taki lekarz istnieje.
   - Pewnie, że istnieje - odparł detektyw z lekkim lekceważeniem w głosie. - Orzeczenia wyimaginowanego lekarza by nie przyjęli. Niech zgadnę: jest to lekarz, który ma wiele roboty, pacjentów i powiedział, że jeżeli jest na tym jego podpis to on je wystawiał, tak?
     - Ja pan to robi? - Dawid spojrzał na niego z zachwytem.

wtorek, 30 września 2014

III nagroda w XII Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Agnieszki Bartol



26 września w pilskim RCK odbyła się uroczysta gala rozdania nagród w XII Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Agnieszki Bartol pod hasłem „Ja i mój świat” zorganizowanym przez Fundację Literacką im. Agnieszki Bartol, Powiatową i Miejską Bibliotekę Publiczną w Pile oraz Towarzystwo Miłośników Miasta Piły. W konkursie udział wzięło 909 autorów, którzy nadesłali 6287 utworów wierszem i prozą. Jest to konkurs od początku swojego istnienia cieszący się popularnością i renomą.
Zostałem w tym konkursie nagrodzony III nagrodą w kategorii twórców powyżej 15 lat za  wiersze „o opuszczonym mieście” - za koncepcję wierszy i konsekwencję w ich realizacji . Gdy zostałem wywołany po odbiór nagrody otrzymałem najgłośniejsze brawa ze wszystkich laureatów, gdyż obecna była moja klasa (Dziękuję Wam! :) ). Jako nagrodę otrzymałem pokonkursowe wydania z poprzednich konkursów wraz z utworami patronki konkursu - Agnieszki Bartol, tomik Jarosława Marka Rymkiewicza “Zachód słońca w Milanówku”, dwa kubki, koszulkę z logo miasta Piły oraz jednorazowe stypendium artystyczne.  W swojej przemowie burmistrz Wronek, pan Mirosław Wieczór powiedział, że “zazdrości mi mojego fanklubu” nawiązując do braw mojej klasy. Później  dołączył się do zdjęcia z moimi szkolnymi kolegami.
Ogłoszenie wyników konkursu została uświetniona koncertem muzycznym w brawurowym wykonaniu pianisty Piotra Grelowskiego, który bardzo mnie zaskoczył nowym odkryciem Mozarta, na którego trochę kręcę nosem. Prezentacji nagrodzonych prac oraz wybranych utworów patronki konkursu Agnieszki Bartol zostały przedstawione artystycznie przez Małgorzatę Chwiłkowską-Kępczyńską i Stanisława Dąbka.
Jan Arski, jeden z jurorów konkursu spointował swoje słowa skierowane do wszystkich laureatów ułożoną na poczekaniu fraszką:
Niech was nie powstrzyma
żadna bariera ani grobla
przed Nagrodą Nobla”

protokół jury: https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=871962942815009&id=773789509299020 
Odbiór nagrody z rąk pani Marii Bochan (fot. Wioletta Gaujard)
(fot. Wioletta Gaurjard)
Moja klasa na widowni (fot. Wioletta Gaurjard)
Nagrody (fot. Czesław Rymszewicz)
Nagrody (fot. Czesław Rymszewicz)

Z klasą i burmistrzem Wronek po zakończeniu gali (fot. Wioletta Gaurjard)


Pamiątkowe zdjęcie laureatów (fot. Krystyna Szymańska)

Plakat konkursu

Dyplom (strona wewnętrzna)
Nie ma to jak być w gazecie. Skan z "Tygodnika Pilskiego" z 30 września 2014r.
Kolejna gazetowa relacja wraz z publikacją wiersza. Skan z "Na głos" z 10 października 2014r.

niedziela, 7 września 2014

Latarnia nad drzewem


Latarnia świeci w czerń
na pustą scenę o czarnym parkiecie

W czerni wyrosło drzewo
po chwili stało się zielone

Drzewo rośnie
marszczy się kora – nabiera wyrazu
nowe liście już tak nie dziwią
gdy stają się papierowe

Pod scenę ciągną tłumy
mumifikują każdy opadły liść
szukając nieistniejących metafor
skupiając się tylko na wyglądzie

Prawdziwi widzowie
zostają gdy z drzewa
opadną ostatnie liście

Nie pozwalają

im uschnąć

czwartek, 31 lipca 2014

Aforyzmy po raz wtóry


Zauważamy tylko stopy wędrowca przed nami

Urojone marzenie amatora – znienawidzone realia zawodowca

Żywe pozostają tylko wspomnienia

Patrzymy w milczeniu niedowierzając
jak kruche jest życie

Nastał czas pamięci
oby nie zapomnienia

Na oceanie świata
znikną zaraz wyspy Apollina


piątek, 18 lipca 2014

Koncert


Nurzam się w koncertowych nutach
cichych spokojnych z ciężarem przemyśleń
leczących rany jak feniks
burzących spiżowe mury ogrodów

Czas jakby tu nie istniał
- zatrzymał się w zachwycie
stracił chęć do poruszania
metalowym mięśniem wskazówki

Grający pierwsze skrzypce
niesamowicie tańczy smyczkiem
dzięki niemu usłyszałem
uświadamiający głos mych czynów

Ostatnia etiuda jak dzwon Zygmunt
- obwieszcza najgorsze
historia zmienia bieg
kończąc pewną epokę

Lubię chadzać na takie koncerty
z orkiestrą bez dyrygenta
do filharmonii wirtuozów

zielonego lasu

piątek, 27 czerwca 2014

Tytuł "Blog roku szkolnego"

Mój blog został uhonorowany tytułem "Blogu Roku Szkolnego" nadawanego przez Zespół Szkół im. Stanisława Staszica w Pile, w którym obecnie się uczę.

Werdykt jury: http://joannadrabowicz.wix.com/wbibliotece#!blog-roku-szkolnego/cvc1


niedziela, 22 czerwca 2014

Niemy krzyk

Chodzę w niemych od gwaru
rozmów korytarzach

na których pusto od miliona
codziennie stawianych kroków

jest ciemno mimo rzędu jarzeniówek
ściany puste a jednak zajęte

drzwi otwarte ale zamknięte
zamknięte ale otwarte

nikt nie patrzy na mnie
kształtują we mnie obojętność

alien

czy z wyboru?

(nie)wiem