Tryptyk
z opuszczonego miasta - cz.II
przyglądam się człowiekowi na balkonie
_____
przyglądam się człowiekowi na balkonie
patrzy
w rozleniwione niebo
chmury
nie gnają tak jak wczoraj
słońce
nie pali a delikatnie muska skórę
ptaki
odważnie siadają na ławkach
zaprosiłem
go na wywiad
zgodził
się
czemu
wszyscy nagle uciekli
jak
szczury ze statku przed katastrofą?
- podobno ze strachu przed samymi sobą
wyemigrowali
w nową anonimowość
bali
się do siebie mówić dzień dobry
czemu
nie zbiegł pan z nimi
a
pozostał siedząc twardo w fotelu?
- nigdzie się nie spieszę
nie
obawiam się kontaktu wzrokowego
chcę
słuchać marzyć patrzeć
ma
pan nikłą nadzieję że zawrócą
kroki
ich powrócą na te chodniki?
- oni już nie wrócą
ale
niedługo przybędą nowi
szukający
swojej anonimowości
zlepek
ludności z olbrzymiego lasu
skończą
się kiedyś te migracje
wieczne
wędrówki przez świat
unikając
przywiązania i znajomości?
- tylko wtedy gdy ludzie przestaną
wstydzić
się własnych twarzy
wiecznie
zmieniać początek pisanej powieści
jak
idealista zamkniętego Oranu
boi
się pan samotnego istnienia
błądzenia
bez celu po pustych drogach?
- czemu miałbym się bać
skoro
wokół niektórzy zaczynają przystawać
na
dłużej niż trzy oddechy
jednak
to prawda
jest
ich jeszcze niewielu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz