O ile „Festung Breslu” to dno, to „Erynie”
są o niebo lepsze. Tym razem przeczytałem do końca. A przeczytałem jedynie,
dlatego że w moim mieście było spotkanie z autorem i zachwalano jego nową serię
kryminałów. I się nie zawiodłem.
Główny bohater, Edward Popielski,
wyjaśnia sprawę morderstw dzieci przypominającej rytualne mordy. Miał tej
sprawy nie prowadzić, ale przełożony nie zgodził się na jego przejście na
emeryturę. Tematyka podobna jak w „Ziarnie Prawdy” Zygmunta Miłoszewskiego,
czyli Żydzi. A konkretnie przedwojenny antysemityzm.
Bardzo dobra książka. Zgrabnie
napisana. Realistyczna.
Ocena: 3,5/5
0
– dno
1
– przeciętna
2
– warto zwrócić uwagę
3
– dobra
4
– bardzo dobra
5
– arcydzieło
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz