piątek, 5 kwietnia 2013

O interpretowaniu wierszy... nie tylko Adama Cieślewicza

  Gdy na początku spojrzy się na wiersz wydaje się on dziwny. Chaos, brak uporządkowania i zdawać by się mogło przypadkowo zestawione ze sobą słowa. Dziwy tu jednak nie polegają na nienormalności utworu tylko na braku zaangażowania odbiorcy w interpretację wiersza.
   No to w takim razie jak poprawie zinterpretować liryczne dzieło poety? Na początku oczywiście przeczytać wiersz, ale powoli i spokojnie oraz w ciszy (to jest najważniejsze do zrozumienia, bo w hałasie nie można uporządkować myśli). Zapewne zabrzmi to książkowo, ale trzeba się znaleźć w sytuacji podmiotu lirycznego i „odszukać kim on jest”. Każdy wers zamienić na wydarzenie. Złożyć z tego historię i odtworzyć stworzony w ten sposób film.
   Wydaje się, że to wszystko. A to błąd. Bardzo wiele osób zatrzymuje się w tym miejscu. W wyświetlonej projekcji trzeba znaleźć odniesienie do sytuacji w osobistej lub powszechnej historii, emocji, wzruszeń, złości... 
   I na koniec - najważniejsze. Utwór poetycki odczytujemy po swojemu, a nie pytaniem „Co poeta chciał przez to powiedzieć?”. To dochodzenie to błąd współczesnego systemu edukacji, który zakłada taką samą interpretację jak twórcy, który to dzieło pisał. Jednak nie mogę zaprzeczyć, że ukazuje on jedną z wielu możliwych wersji odczytania
  Wiele razy spotkałem się z innym objaśnieniem moich wierszy niż sam zakładałem. Bardzo często w ten sposób wiersz zyskiwał na „wartości”, otrzymywał nowe wnętrze przy tej samej zewnętrznej powłoce słów.
   Podsumowując trzema słowami: Interpretować po swojemu.

2 komentarze:

  1. Pozwólmy być poezji wolną. Poza etykietą interpretacji i akademickim murem.

    OdpowiedzUsuń